2012/07/30

Mów mi słodkie, małe kłamstwa



21 październik  2011  

Ciepły oddech na moich  nagich piersiach;  silne męskie dłonie na rozgrzanym ciele i szept, który sprawia, że wariuje. Odchylam głowę do tyłu i pozwalam, aby przejął całkowitą kontrolę. Pod naporem jego dotyku staje się niczym marionetka. Reid jest moim nałogiem, najsłodszym z możliwy narkotyków, od którego działania nie chcę się uwalniać.
- Piękna. – jego wargi subtelnie muskają każdy  skrawek mojej skóry doprowadzając mnie do obłędu – Tak bardzo cię kocham.
- William. – przymrużam powieki czując jak nasze ciała po raz kolejny osiągają idealną jedność – Mój Willy.
Nie chcę myśleć, ze za kilka godzin on tak po prostu ubierze się i pójdzie do niej; do ich wspólnego mieszkania, w którym uwili sobie miłosne gniazdko. Sam powiedział mi, że Amy nic dla niego nie znaczy, a w jego sercu jest miejsce tylko dla jednej kobiety – dla mnie.  To niebiosa musiały postawić nas na swojej drodze, abyśmy już od pierwszego spotkania zakochali się w sobie do granic szaleństwa. Już od początku  byliśmy dla siebie pisani, a teraz wszystko zależało już  tylko i wyłącznie od  nas…

Zimna satyna, która okrywa moje nagie ciało przynosi błogie odprężenie. Z gorzkim uśmiechem obracam w palcach małą, srebrną obrączkę – znak ich wielkiej miłości.
Amy i William 12.04.2005
Dzień w którym się spotkali. Wszyscy ich znajomi twierdzą, że oboje wygrali los na loterii: piękni, znani, lubiani i nieprzyzwoicie bogaci. Ich wspólne życie powinno zatem przypominać bajkę i może tak też kiedyś było, ale odkąd ja stanęłam na jego drodze, wszystko się zmieniło.
Irytujący szum wody dochodzący z hotelowej łazienki sprawia, że nie mogę się na niczym skupić. Srebrna błyskotka zdaję się parzyć moje palce. Przyglądam się jej marząc, aby Amy raz na zawsze zniknęła z życia Williama. Ona nie powinna go całować, dotykać, widzieć jak każdego ranka wstaje czy uroczo marszczy nos - on jest  mój…tylko  mój.
- Nad czym tak rozmyślasz? – nawet nie wiem w którym momencie Reid wychodzi z łazienki Staje przede mną w samych bokserkach  i uśmiecha się szeroko. Kocham w nim każdy najmniejszy detal. Od trzech lat spotykam  się z Christopherem, od przeszło pół roku jesteśmy narzeczeństwem, a mimo to doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że Chris nigdy nie dorówna Williamowi. Priddy jest idealny.
Mój wyśniony Książe. 
- Zastanawiam się kiedy w końcu powiesz  Amy, że wasz związek jest jednym, wielkim kłamstwem.
- Melinda nie teraz. – szybko poważnieje i zabiera z moich dłoni obrączkę – To nie jest najlepszy moment na takie rozmowy.
- A kiedy będzie odpowiedni? Gdy ta blond  wywłoka siłą zaciągnie cię do ołtarza – ironizuje szybko odwracając od niego wzrok
Kilkusekundową ciszę przerywa jego głośny śmiech. Siada na skraju  łóżka i ostrożnie ujmuję moją twarz w swoje silne dłonie.
- Jestem  już dużym chłopcem, Mel i podejrzewam, że jeśli chodzi o siłę to Amy nie miałaby ze mną najmniejszych szans. Poza tym  nie masz się czego obawiać, w końcu to ciebie kocham…

*

Wchodzi do mieszkania najciszej jak potrafi. Instynktownie włącza światło w przedpokoju i odkłada klucze na szafkę. Z jego twarzy nawet na chwilę nie schodzi uśmiech. Po każdym spotkaniu z Melindą zawsze wraca zadowolony. Dziewczyna jest dla niego przyjemnym oderwaniem się od problemów. Jego sytuacja na daną chwilę nie przedstawia się zbyt kolorowo – groźna  kontuzja, której nabawił się przed początkiem sezonu ligowego, skutecznie wyklucza go z gry na najbliższe miesiące, a perspektywa spędzenia tylu długich tygodni w szarym Richmond wcale nie napawała optymizmem. Trenerzy pragnęli, aby William pojawił się w kadrze narodowej na Puchar Świata, jednak szybko okazało się, że taka ewentualność nawet nie wchodzi w grę. Reid był wściekły, rozgoryczony i zawiedziony. Siatkówka od zawsze była dla niego wszystkim i nie mógł pogodzić się z tym, że w najważniejszym momencie nie będzie mógł pomóc swojej reprezentacji. Jego podły nastrój uprzykrzał życie wszystkim z jego najbliższego otoczenia -  a już najbardziej Amy. Kobieta kilka lat temu przeszła przez podobną traumę i nie wróciła już do czynnego sportu – tym bardziej Priddy wierzył, że w tym ciężkim okresie jego życia będzie go wspierać, a rzeczywistość okazałą się zgoła inna. Byłą przy nim – to fakt, jednak nie zrobiła nic co pomogłoby mu w walce z paskudnym urazem, a on oczekiwał od niej czegoś więcej. Był święcie przekonany, że w jego życiu nie wydarzy się już nic dobrego – i wtedy właśnie poznał Melindę. Była młoda, atrakcyjna i pragnęła go niemal tak samo mocno jak on pragnął jej. Już pierwszego wieczora ich znajomość przeniosła się na wyższe tory. Z początku chodziło tylko o seks, ale później dziewczyna sama wdarła się do jego życia na dobre. Nie wiązał z nią swojej przyszłości – pomiędzy nimi była w końcu piętnastoletnia różnica wieku, niemniej jednak Priddy nie mógł pogodzić się z myślą, że pewnego dnia Mel tak po prostu zniknie z jego świata. Kochał ją… na swój sposób, ale ją kochał.
-    Jesteś wreszcie. Już zaczynałam się niepokoić.
Staje w progu ubrana w lekką, satynową koszulkę nocną. Jej długie blond włosy leniwymi falami opadają na odsłonięte ramiona. Duże lazurowe tęczówki otoczone pierzyną długich rzęs patrzą na niego podejrzliwie, a w kącikach ust pojawiają się ledwo widoczne zmarszczki – pomimo swojego wieku nadal jest atrakcyjna jednak daleko jej do Melindy.
-    Przedłużyła ci się ta wizyta u Richiego.
Jego najlepszy przyjaciel i alibi w jednej osobie. Obaj poznali się jeszcze w czasach młodzieńczych i zawsze wiedzieli, że mogą na siebie liczyć. Richard jako jedyny znał całą prawdę odnośnie częstych nieobecności Priddego w domu. Zawsze go krył. Pomimo, że z Amy tyle lat byli razem to Reid ma już na swoim koncie niejeden romans. Blonynka była dla niego ważna i z pewnością w przyszłości będzie chciał, aby to właśnie ona zostałą jego żoną, jednak na razie przegrywała z chęcią brania z życia garściami. William był popularny, bogaty i przystojny – mógł mieć każdą, więc umiejętnie z tego korzystał. Jeszcze przyjdzie czas na to aby wreszcie dorosnąć, na razie musiał się wyszumieć.
-    Musieliśmy omówić kilka ważnych spraw. – podchodzi bliżej i subtelnie muska jej odsłonięte czoło – Przepraszam, że nie zadzwoniłem, ale zupełnie wyleciało mi to z głowy. Nie gniewasz się na mnie?
Delikatny uśmiech malujący się na jej twarzy zdradza wszystko – wierzy mu, po raz kolejny daje się wplątać w prowadzone przez niego gierki…

***
Witam. Jak zwykle opóźniona, ale tak to już ze mną jest. Szczególnie teraz ciężko będzie się zmobilizować kiedy powoli, aczkolwiek wielkimi krokami zbliża się sesja letnia. Mam nadzieje, że wybaczycie mi tą małe poślizgnięcie w czasie. W miarę możliwości postaram się naprawić. A teraz wszystkim maturzystom życzę sukcesów i powodzenia, a z Wami miejmy nadzieje, że zobaczę się już niebawem. Pozdrawiam.

13 komentarzy:

  1. najwidoczniej się minęłyśmy, bo gdy Ty komentowałaś 5, "wskoczył" rozdział 6.

    Priddy, dlaczego Ty nie myślisz głową?? jak marynarz, w każdym porcie masz dziewczynę. nieładnie. Melinda się wkurzy i może Ci co nie co obciąć ;p swoją drogą, szkoda mi Mel i Amy w jakimś stopniu też :D

    czekam na nexty na pozostałych :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam wrażenie, że oboje zaakceptowali tą sytuację,taką , jaka jest. Nie starają się nawet walczyć o swój związek, a przecież nie potrzeba do tego dużo. Tylko... gdyby już teraz przyznali się przed wszystkimi, że łączy ich coś, byłoby za łatwo,za prosto..

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem może przez to że się nie wyspałam ,a mam dziś jakiś dziwny humor i zgonie tutaj zaraz zarówno Willa jak i Mel. Priddy, jak przeczytałam, że to nie pierwszy taki jego wyskok, że Melinda jest kolejną dziewczyną z którą zdradza Amy to się we mnie zagotowało, nie wiem mówi się że jak facet raz zdradzi to już mu tak zostaje i nie ma oporów przed kolejnym skokiem w bok, więc nigdy nie ma pewności czy kiedyś nie postąpi podobnie z brunetką. Co do Melindy, to jak mówi o uczuciach jaki darzy Rieda dla mnie jest troszkę niewyobrażalne, bo to brzmi tak jakby nic innego nie istniało, sama kocham a nigdy nie zachowywałam sie tak jak ona. Mam wrażenie że taka miłość do siatkarza może ją zniszczyć, na razie wytrzymuje w tym układzie, ale już czuć że pragnie czegoś więcej, co bedzie gdy nie już nie da się inaczej?

    Sesja, nawet nie chcę myśleć, u mnie to już za 3 tygodnie :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Reid postępuje źle, ale chyba tym się w ogóle nie przejmuje... oszukuje swoja narzeczoną, ale także daje nadzieje Mel że być może w przyszłości na prawdę będą razem... czekam na kolejny:) [krzyk-uczuc] Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytelniczka7/30/2012 8:28 AM

    Żal mi Amy i narzeczonego Melindy. Tak naprawdę stoją na straconej pozycji w tych związkach bo Melindę i Reida łączy jakaś chora więź - nie tylko pożądanie i swego rodzaju miłość ale i uzależnienie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jednak każdy facet to świnia, a William jest tego doskonałym przykładem. Ma stałą partnerkę, narzeczoną, z którą to wiąże swoją przyszłość i którą to zdradza z Melida, która z kolei jest w nim szaleńczo zakochana. Nie przeszkadza jej nawet duża różnica wieku. Aj. Co ta miłość robi z ludźmi.
    Pisz szybko kolejny rozdział, bo już nie mogę się doczekać.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak widać Melinda i William mają zupełnie różne spojrzenia na ich związek. On niestety okazał się typowym kochankiem, obiecującym rozstanie z partnerką, a tak naprawdę nigdy nie zamierza tego robić. Szkoda mi dziewczyny, bo naprawdę się zaangażowała.
    Może kiedy ona wyjdzie za Christopera, on zapragnie jej tak samo. Nie wiem, bo naprawdę patowa sytuacja.

    OdpowiedzUsuń
  8. Może się wydawać, że Emy i Christopher są tutaj ofiarami ich romansu. Jednak to Melinda i William nimi są, ich toksyczna miłość teraz wydaje się piękna i wyjątkowa ale czuje, że w końcu zacznie ich wyniszczać. Mel nadal będzie czekała aż on zostawi narzeczoną i stworzą normalny związek, a on będzie się wykręcał jak tylko będzie mógł. I nawet jeśli on też ją kocha, choć w ten swój sposób to i tak mam nadzieje, że ona jeszcze da mu popalić. Bo należy mu się jak cholera i trzymam za nią kciuki.

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. ale tu panują chore relacje....
    Reid oszukuje Amy, Melinda oszukuje Chrisa.....
    a w dodatku Reid daje Mel nadzieję na coś więcej niż tylko romans....
    ona mu ufa bezgranicznie a on ją poprostu ją oszukuje....
    wydaje mi się że z jego strony to tylko pożądanie i uzależnienie....
    oj będą z tego kłopoty....
    czekam na nexta
    pozdrawiam;***

    OdpowiedzUsuń
  10. Strasznie pogmatwany ten ich "związek"... Z pewnością Mel chciałaby czegoś więcej. A nie tylko pustych zapewnień,które jak widać tak łatwo mu przychodzą. Dziwię się,ze on potrafi tyle czasu grać na dwa fronty. No,bo Melinda to przecież nie jego pierwsza kobieta z którą romansuje za plecami Amy. Widzę,ze jednak on też coś do niej czuje,czy tylko to aby na pewno miłość? Czekam na kolejny,pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Może w końcu uda się skomentować, bo mnie trafia powoli trafia...przez ten onet. Działa wszystkim na nerwy. Moja Droga, ależ nam William miesza w życiu Melindy, namieszał nam tak, że ona kocha go z całego serca tak bardzo, że wszystko zaczyna się wokół William'a i na nim się kończy. Zawładną całą nią, taki układ jest trudny do wytrzymania, gdy w pobliżu widnieje wizja z Amy u boku ukochanego. Nie wiem jak długo Melinda wytrzyma, ale coś czuję, że Priddy nie jest gotowy, żeby zaryzykować. Zdradza, a Melinda nie jest jego pierwszą kochanką...to nam korzysta z życia oj korzysta. Mówi, że ją kocha...zobaczymy :D cudownie :D

    OdpowiedzUsuń
  12. To opowiadanie jest świetne! ciekawy, oryginalny pomysł. Że też wcześniej tutaj nie wpadłam. Teraz zabieram się za czytanie twoich pozostałych opowiadań, bo piszesz rewelacyjnie.
    Poza tym coś czułam, że Priddy się tylko bawi Melindą. Chyba mam uprzedzenie, ale na razie się sprawdziło. Zobaczymy co będzie dalej, bo wyczuwam komplikację sytuacji (tak wiem, błyskotliwe jak jasna cholera xD)

    OdpowiedzUsuń
  13. Miałam skomentować już dawno, ale tak to ze mną bywa - a to leniwa jestem, a to matura, a to weekend spędzony na oglądaniu LŚ i brak dostępu do sieci. w każdym bądź razie - przeczytałam od razu, kiedy dostałam powiadomienie. i z miejsca pokochałam i Mel i Williama, choć nigdy specjalną sympatią do niego pałałam. tworzysz tą dwójkę tak, że chciałabym znaleźć się na ich miejscu, pomijając już na chwilę fakt, że krzywdzą nieświadomych niczego Amy i Christophera i wiedząc, że czar może prysnąć i znajdą się w kłopotliwej sytuacji. a to wszystko zasługa Twoich niezwykłych opisów i kreowania sytuacji.
    czekam na trójkę, życzę dużych pokładów natchnienia i powodzenia na sesji letniej. pozdrawiam (:

    OdpowiedzUsuń