2012/10/22

To piękne kłamstwo




- William, ty chyba żartujesz?! – Richard podnosi głos jednak widząc zmarnowaną minę przyjaciela momentalnie ścisza swój ton do szeptu – Przecież to jest chore.
- Proszę cię, Rich. To tylko kilka dni, dopóki nie uda mi się znaleźć dla Melindy czegoś innego.
- Wiesz o co ty mnie prosisz? Zrozum, dawanie ci alibi to jedno, ale trzymanie pod swoim dachem twojej kochanki to już przesada.
- Do cholery, jesteś moim przyjacielem Richie więc mi pomóż.
Blondyn jest ostatnią nadzieją Priddego. Kiedy kilkanaście godzin wcześniej siatkarz dowiedział się o tym co zrobiła Melinda był wściekły. Jej lekkomyślna decyzja i przyznanie się do zdrady w przyszłości może zaowocować w konsekwencje, które negatywnie odcisnął się na wizerunku budowany przez niego od lat. Jest w końcu Williamem Reidem Priddym – siatkarzem idealnym, nie tylko w sferze zawodowej, ale również i w życiu prywatnym. Dopóki Amy nie dowie się o jego niewierności może czuć się niezagrożony. Swoją drogą mężczyzna odczuwa pewnego rodzaju satysfakcje – nie rezygnując z niczego może mieć jednocześnie namiętność i pożądanie w swoich relacjach z Mel oraz troskę i uznanie w ramionach swojej narzeczonej. Taki plan jak najbardziej mu odpowiada.
- Ale tylko kilka dni. Potem ona się stąd wynosi. – Richard z dezaprobatą kręci głową – Cholernie drogo kosztuje mnie nasza przyjaźń, Priddy.
Siatkarz nie może powstrzymać triumfalnego uśmiechu. Wiedział, że prędzej czy później blondyn zmięknie i przystanie na jego propozycję. Jest w końcu jego najlepszym przyjacielem – może więc potępiać jego zachowanie, ale zawsze mu pomaga.
- Dzięki stary. Wiszę ci przysługę.
Rich burka coś pod nosem. Planuje coś powiedzieć, jednak pojawienie się Melindy krzyżuje jego plany. Dziewczyna wychodzi z łazienki. Opasana jedynie ręcznikiem uśmiecha się promienie w stronę Williama, a z kosmyków jej długich, brązowych włosów skapują kolejne kropelki wody.
- Nie sądziłam, że prysznic kiedykolwiek okażę się być dla mnie tak przyjemny.
- Kochanie, Richie zgodził się, żebyś pomieszkała u niego dopóki nie znajdziemy ci jakiegoś innego lokum.
- Jasne nie ma problemu. – siatkarz wyczuwa w słowach przyjaciela ironie, jednak nie chcąc wprowadzać nerwowej atmosfery milczy  - Zostawiam was samych, muszę wracać do pracy. Będę wieczorem.
Richard szybkim ruchem zgarnia z wieszaka swoją kurtkę i wychodzi z mieszkania. Gdy tylko zamykają się za nim drzwi Melinda z kokieteryjnym uśmiechem przybliża się do Priddego. Duże, silne dłonie mężczyzny obejmują ją w pasie.
- Zostaliśmy sami. – jej wargi subtelnie muskają kącik jego ust – Może moglibyśmy ten czas jakoś przyjemnie spożytkować?
Wspinając się na place dziewczyna zarzuca swoje ręce na jego szyję. Tylko w takiej pozycji różnica wzrostu, jaka występuje pomiędzy nimi, nie jest, aż tak widoczna.
- Moglibyśmy jakoś uczcić fakt, że Chris to już przeszłość.
Ostrożnie głaszcząc palcami jej policzek William uśmiecha się delikatnie. Tak bardzo chcę przystać na jej propozycję, ale wie, że nie może. Ma już inne plany na dzisiejszy wieczór.
- Innym razem, skarbie. Mam dzisiaj spotkanie z lekarzem, może dowiem się kiedy wreszcie będę mógł wrócić do siatkówki. Ale obiecuję, ze jutro ci wszystko wynagrodzę.
Pochylając się na nią siatkarz składa na jej wargach pocałunek, który dosłownie w ułamku sekundy przeradza się w dziki taniec języków…

… popijając spory łyk czerwonego wina Reid z zaciekawieniem zerka na blondynkę, która wtulona w jego bok opowiada mu co spotkało ją dzisiejszego dnia. Oczywiście, że kilka godzin wcześniej okłamał Melindę – nie mógł jej przecież powiedzieć, że dzisiejszy wieczór obiecał spędzić z narzeczoną. Brunetka jest w końcu nieobliczalna, co pokazała zrywając zaręczyny z Chrisem, więc siatkarz nawet nie chcę się domyślać jak zareagowałaby na wieść o jego romantycznym wieczorze z Amy.
- Dobrze mi z tobą Will, wiesz?
Tylko ona zwraca się do niego takim skrótem. Uśmiechając się delikatnie w jej kierunku siatkarz momentalnie zamyka jej wątłe ciało w żelaznym uścisku swoich ramion.
- Mi z tobą też.
- Nawet nie chcę myśleć co bym zrobiła, gdybym kiedykolwiek cię straciła.
- Nie stracisz mnie.
Priddy sam dziwi się z jaką lekkością wypowiada te słowa. Kocha Amy, jednak jakaś część jego, nawet w tym momencie, wyrywa się do pięknej, młodej Melindy. Jest w końca tylko facetem, który lubi dobrą zabawę, a szybciej znajdzie ją w ramionach namiętnej dziewiętnastolatki niż statecznej trzydziestolatki.
- Mówisz tak tylko dlatego, żebym się nie denerwowała. – blondynka uśmiecha się kokieteryjnie w jego kierunku
Odstawiając kieliszek z alkoholem na szklany blat stolika mężczyzna nawet na ułamek sekundy nie spuszcza wzroku z Amy. Kosmyki, jej długich, jasnych włosów leniwymi falami opadają na odsłonięte ramiona, a duże, lazurowe oczy spoglądają na niego spod gęstej pierzyny rzęs. Jest piękna. Każdy jej ruch przepełniony jest gracją i lekkością, ale mimo wszystko nie może się równać z Melindą. Brunetka już na dobre zawróciła siatkarzowi w głowie i chociaż teraz trzyma w swoich ramionach kobietę, o której marzy nie jeden facet, to jego myśli i tak kręcą się wokół młodej kochanki. Wie, że zachowuje się podle w stosunku do Amy. Racząc ja kolejnymi kłamstwami zapewnia sobie bezpieczne schronienie i wizerunek idealnego mężczyzny, ale właśnie w takiej sytuacji jest mu wygodniej. Nie umie radykalnie odciąć się od którejkolwiek ze swoich kobiet i chociaż brzmi to dość absurdalnie to na swój sposób kocha je obie.
- Ale ty się lubisz ze mną droczyć. – opierając się wygodniej o oparcie kanapy William ponownie obejmuje ramieniem wątłe ciało blondynki
Śmiejąc się Amy ufnie wtula się w narzeczonego. Wzdychając z ulgą siatkarz przymruża powieki. Nie może pozbyć się uczucia rosnącej satysfakcji. Nie rezygnując z żadnej z kobiet ma wszystko to co chce posiadać. Z precyzją jakiegoś sztukmistrza owinął sobie zarówno Amy jak i Melindę wokół palca, a teraz bez żadnych skrupułów wykorzystuje ufność oraz naiwność jednej i drugiej.
- Will?
- Tak?
Spoglądając na blondynkę siatkarz napotyka jej roześmiane tęczówki. Doskonale wie o co jej chodzi. Nachylając się nad nią z uśmiechem szepcze do jej ucha słowa, które kobieta chce usłyszeć.
- Jestem tylko twój, Amy.
Trzydziestolatka z uśmiechem prostuje się i ostrożnie muska swoimi wargami kącik jego ust.
- Chodźmy do sypialni. – szepce
O to właśnie mu chodziło. Po raz kolejny dopiął swego… może i jest sukinsynem… ale za cholernie szczęśliwym i spełnionym sukinsynem…



***
Dobrze, nawet nie będą patrzyła na datę publikacji ostatniego odcinka. Wiem, ze było to baaaaaaardzo dawno temu, za co przepraszam. Zaniedbałam trochę tego bloga, ale mam nadzieję, że w miarę możliwości uda mi się systematycznie dodawać tu nowości. W końcu, wbrew pozorom, wcale tak dużo odcinków nie będzie. Ale teraz już Was nie zanudzam. Pozdrawiam i do zobaczenia następnym razem.

10 komentarzy:

  1. William źle robi okłamując Amy. Przeciezi tak to się w końcu wyda. Jak Amy sama tego nie odkryje to dowie się tego od Melindy, która udowodniła, że jest zdolna do wszystkiego byle tylko być z priddym. Swoją drogą zachowanie młodej kochanki również jest złe. Nie powinna tego robić. Z tego nic dobrego dla niej również nie wydzie bo nie zbuduje szczęścia na cudzym nieszczęściu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko się wydaje Amerykaninowi takie proste.. Jestem jednak przekonana, że ten jego egoizm wyjdzie mu bokami. Może któregoś dnia się obudzić zupełnie sam. Jednak muszę przyznać, że ma chyba więcej szczęścia,co rozumu :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie lubię Williama. A raczej nie potrafię zaakceptować jego zachowania w stosunku do kobiet. Tłumaczenie, że przecież "jest tylko facetem" raczej nie jest zbyt dobre. Kazdy ma swoje słabości, ale to już raczej podchodzi pod cholerny egoizm, niesprawiedliwość i zakłamanie, o prostej niewierności już nie wspomniawszy.
    Melinda ma trudny charakter... Mając wcześniej Chrisa u boku, zrywa z nim zaręczyny, łudząc się stałą obecnością Priddy'ego. Który swoją drogą też ma narzeczoną. Chyba polubię dziewczynę. Już nawet nie z litości, że wszyscy ją okłamują, ale właśnie z powodu jej czystego, prostego, ale silnego uczucia do takiego dupka...
    Powiedz mi, dlaczego w mojej głowie z miejsca pojawiła się myśl, że Richiego coś jednak pociągnie do Mel? Będą razem mieszkać, a wiadomo jak to jest. Inna sprawa, że kto się czubi, ten się lubi, czy jak to szło... nie wiem, może się mylę :)
    Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wielokrotnie zastanawiałam się czy ludzie którzy zdradzają potrafią żyć o tak z czystym sumieniem, czy wyrzuty kiedyś moze zaczną się potęgować i zalewać przyjemności których doświadczają gdy zdradzają. Szczerze wole by to pozostało dla mnie nadal zagadką, sama nie wiem jakbym się zachowała w podobnej sytuacji William musi miec stalowe nerwy, ale co z tego jak raz okłamuje Mel, a raz Amy, cóż najwyraźniej jemu to nie przeszkadza...

    OdpowiedzUsuń
  5. Jego postępowanie jest po prostu nie do przyjęcia jak dla mnie. Bawi się zarówno Amy jak i Melindą. Jednakże prawda kiedyś może wyjdzie na jaw i wtedy będzie tego wszystkiego żałować. Nie mniej jednak Amy i Melinda są trochę naiwne ufając mu. Ale własnie tak działa miłość. Czasami nie dostrzega się tego jaki na prawdę jest ukochany mężczyzna.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja szczerze powiedziawszy bardzo, ale to bardzo lubię Williama. Mimo iż zachowuje się jak ,,sukinsyn'' to ja lubię niegrzecznych chłopców... I mimo iż wiem, że to co on robi jest złe to jakaś dziwna siła ciągnie mnie do niego. Wydaje mi się, że tak samo jest z Melindą. Dziewczyna kocha Priddiego na zabój, a on? On okłamuje dwie kobiety i tak naprawdę żadnej z nich nie darzy głębszym uczuciem. Myślę, że Amerykanin w końcu zagubi się w tej sieci kłamstw i to wszystko wyjdzie na jaw... Ciekawe tylko, czy któraś z nich zdecyduje się mimo wszystko z nim być.

    Czekam już na kolejny rozdział z niecierpliwością. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem dlaczego,ale zawsze miałam słabość do takich aroganckich dupków jakim jest William. Chociaż tutaj mnie irytuje :) Jest tak zakłamany,ze nie mogę tego czytać :D Najbardziej to żal mi obu kobiet,a już Melindy szczególnie. Jest za młoda na tak wielkie przeżycia,kiedy dowie się jak on naprawdę ją traktuje i ze ciągle gra na dwa fronty to może się to skończyć źle.. Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj William, William stary erotoman z ciebie. Gorzej jak zacznie szwankować "co nie co" wtedy się okaże, która kochała bardziej.
    Biedna Amy tylko ona żyje w nieświadomości...

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba go lubię. Jest strasznym i aroganckim dupkiem, który powinien oberwać ale paradoksalnie przez to zdobył moją sympatię. Naprawdę bawi mnie jego gra bo takie historię zdarzają się naprawdę a ja nigdy nie rozumiem jak można być aż tak zapatrzonym w jakiegoś faceta. One dwie, nie widzące poza nim świata i on który potrafi to wykorzystać. Czuje jednak, że w końcu jedna go rozgryzie i los się przeciwko niemu odwróci. teraz ma wszystko, ale to może się jeszcze zmienić. Melinda jest młoda i do szaleństwa zakochana, zrezygnowała dla niego z własnego życia i dlatego jest tak niebezpieczna. Zobaczymy co teraz z tego wyjdzie.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Moje zaległości mnie porażają! tak tylko ja potrafie;p wybacz! Will człowieku co ty wyprawiasz najlepszego?! igranie z uczuciami kobiet nie przyniesie niczego dobrego, jestem o tym przekonana! nie wiem której z nich jest mi bardziej żal...wiem jedno jeśli jego idealna powłoka zniknie to obie Panie będą cierpiały...Mówi, że kocha Amy, a komplikuje życie Melindy. Taki układ mu jak najbardziej pasuję i nie wierzę, że romans to tylko czysta fizyczna sprawa. To ma drugie podłoże. Cudo!

    OdpowiedzUsuń