2012/12/21

Lubię sposób w jaki to boli




Opierając się plecami o zimne kafelki wanny z niedowierzaniem wpatruję się w niewielki przedmiot trzymany w dłoniach. Mocniej zaciskając pięści na teście ciążowych, zastanawiam się kiedy to mogło się stać. Doskonale wiedząc jakie mogłyby być konsekwencje naszego nieodpowiedzialnego zachowania staraliśmy się uważać. Poza tym jestem jeszcze za młoda na bycie matką, mam niespełna dziewiętnaście lat! Cały świat stoi przede mną otworem, a tymczasem okazuję się, że razem z Reidem zostaniemy rodzicami. Jednak jestem przekonana, o tym, że kiedy powiem Priddemu o ciąży, a pierwszy szok tą wiadomością minie, to siatkarz będzie wniebowzięty. W sumie zawsze powtarzał, że marzy o dziecku.
William.
Może właśnie fakt, że za kilka miesięcy urodzi się nasze maleństwo sprawdzi, że Reid w końcu odważy się odejść od Amy. Przecież jej nie kocha, a tylko ja jestem najważniejszą kobietą w jego życiu. Dlatego też dziecko, chociaż pojawi się przedwcześnie, może się okazać istnym błogosławieństwem w naszym przypadku. Wreszcie będziemy mogli stworzyć prawdziwy związek bez ciągłego ukrywania się. Będziemy razem… już na zawsze.
- Cholera jasna, długo jeszcze zamierzasz blokować łazienkę?! – mocne walenie w drzwi sprawia, że momentalnie wracam do realnego świata – Przypominam, że w przeciwieństwie do ciebie ja pracuję!
Wkładając test z powrotem do opakowania chowam go w kieszeni satynowego szlafroku. Richard nie musi na razie wiedzieć o tym, że w najbliższym czasie zostanie wujkiem – pierwszą osobą, którą się o tym dowie będzie William.
- Melinda! Spóźnię się przez ciebie!   
Uśmiechając się cynicznie pod nosem specjalnie ociągam się z opuszczeniem łazienki. Cóż, moje stosunku z przyjacielem Priddego trudno nazwać nawet poprawnymi, nic więc dziwnego, że denerwowanie blondyna sprawia mi niemało radości i dawało wspaniałe uczucie satysfakcji. Poprawiając dłonią włosy po raz ostatni przyglądam się swojemu odbiciu w lustrze, po czym powoli przekręcam zamek w drzwiach.
- Uwielbiasz działać mi na nerwy. – mroźne spojrzenie Richiego nie robi na mnie najmniejszego wrażenia – Powinnaś była być mi wdzięczna, a nie zachowywać się jak pieprzona księżniczka.
- Czy ty przypadkiem jeszcze przed chwilą tak bardzo się nie śpieszyłeś, Richardzie? – ton mojego głosu jeszcze bardziej irytuje mężczyznę, który zaciskając pięści spogląda mnie wilkiem
- Nie pogarszaj swojej sytuacji, mała. William nie jest cudotwórcą. Kiedy wystawie twoje walizki za drzwi to wierz mi, że nie znajdziesz cieplutkiego kąta u niego i Amy.
Mimowolnie poważnieje. Rich doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że narzeczona siatkarza jest moim czułym punktem. Jej ostatnia wizyta w mieszkaniu blondyna cudem obyła się bez ofiar, ale z pewnością gdyby jeszcze trochę pouwieszała się przy twarzy Reida nie wytrzymałabym. Priddy przypuszczając co mogłoby się wydarzyć szybko zadecydował, że oboje z Amy wracają do domu. Oczywiście byłam wściekła, w końcu to miał być tylko nasz wieczór, niemniej jednak William wszystko wynagrodził mi z nawiązką.
- Dobrego dnia. – syczę przez zęby nawet nie spoglądając w stronę mężczyzny – Źle byłoby gdyby twój szef zauważył twoje spóźnienie…

Niepewnie spoglądając na wejście do hotelowego pokoju nerwowo gładzę cienki materiał swojej sukienki. Postanowiłam, że właśnie dzisiaj powiem Williamowi o ciąży. Im szybciej siatkarz dowie się o dziecku, tym szybciej będziemy mogli zacząć wspólne, wspaniałe życie. Na samą myśl o naszej przyszłości czuje jak przyjemny, ciepły dreszcz przebiega wzdłuż linii mojego kręgosłupa. Biorąc głęboki wdech przymrużam powieki. Jestem pewna, że kiedy tylko Reid dowie się o naszym maleństwie sam zadecyduję, że już koniec z ukrywaniem się i przedstawianiem szopki o jego udanym związku z Amy. Blondynka nie stanowi dla mnie żadnego zagrożenia, a William jest już tylko mój.
Dźwięk otwieranych drzwi sprawia, że momentalnie wstaję z łóżka na którym siedziałam. Szybko poprawiam niesforny kosmyk włosów, który wydostał się ze skrzętnie ułożonego koczka. Widząc uśmiech na twarzy Priddego odwzajemniam gest.
- Kocie. – podchodząc do mnie mężczyzna od razu zamyka moje ciało w swoim szczelnym uścisku – Nawet nie wiesz jak tęskniłem.
Jego wargi składają subtelne muśnięcia na moim odsłoniętym dekolcie, a dłonie od razu odnajdują drogę do metalowego zamka niebieskiej sukienki.
- Skarbie, musimy porozmawiać. – odpowiadam drżącym głosem czując ciepły dotyk siatkarza na swoim odsłoniętym ciele
- Mel, musimy teraz? – nie przestając mnie całować mężczyzna schodzi swoimi ustami niżej – Mamy naprawdę niewiele czasu.
- To ważne, Reid. – nie mogę zwlekać z powiedzeniem mu prawdy – Jestem w ciąży. Zostaniemy rodzicami.
Siatkarz gwałtownie się prostuje. Odsuwając mnie od siebie z niedowierzaniem spogląda w moje tęczówki. Mimowolnie delikatnie się uśmiecham.
- Melinda, powiedz mi, że żartujesz.
- Nie, William. Mówię prawdę, jestem w ciąży. Dzisiaj rano zrobiłam test, wyszedł pozytywny. Dla potwierdzenia poszłam do lekarza. Jestem w siódmym tygodniu, skarbie. To cudownie, prawda? – obejmując dłońmi jego szyje krzyżuje swój wzrok z jego – W końcu będziemy mogli być razem.
- Co ty za głupoty wygadujesz, dziewczyno?! - zaciskając swoje palce na moich ramionach Priddy potrząsa mną energicznie – Wiesz, co to wszystko oznacza?!
- Wiem. – stal jego tęczówek przeszywa mnie na wskroś – Odejdziesz od Amy i będziemy mogli zacząć wszystko od nowa, razem.
Cyniczny śmiech siatkarza roznosi się po niewielkim, hotelowym pokoiku. Nie na taką reakcję byłam przygotowana. Spodziewałam się, że Reid będzie w szoku, jednak nie sądziłam, że wiadomość o ciąży doprowadzi go do jakieś dzikiej furii.
- Musimy coś z tym zrobić. – mówi nachylając się w moim kierunku
- Co masz na myśli? – pytam drżącym głosem czując jego ciepły oddech na swojej szyi
- Albo usuniesz tą ciąże – szepce tuż nad moim uchem – albo już nigdy więcej mnie nie zobaczysz…

***

Witam. Udało mi się w końcu coś tutaj napisać. Ponieważ już przeżyliśmy koniec świata, tak więc z czystym sumieniem mogę powiedzieć, ze do końca roku z pewnością nie uda mi się skończyć żadnej z moich historii. Niemniej jednak mam nadzieję, że do rozpoczęcia sesji zimowej przestanę Was już zanudzać swoimi wypocinami. Pozdrawiam i do następnego. Nie składam jeszcze życzeń, bo mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze przed Świętami.








20 komentarzy:

  1. Krótko dzisiaj... Ale za to jak intensywnie! Nie no, wszystkiego się spodziewałam po Williamie, ale nie tego, że zaproponuje Mel pozbycie się dziecka. To już jest szczyt jego możliwości, doprawdy! I co teraz? Mam nadzieję, że Melinda nie będzie na tyle głupia, żeby się zgodzić? No bo co innego można wymyślić? Że wpadli z RICHARDEM?! Chyba straciłam do Willa resztki sympatii.
    A Richie jeszcze znajdzie ten test pewnie... A wtedy dopiero się porobi.
    Namieszałaś, Kochana, ale to zamieszanie bardzo mi się podoba ;) Nie wiedzieć czemu chciałabym, żeby Mel w porozumieniu z Amy, utarły nosa Priddiemu. O.
    Pozdrawiam serdecznie, Anna. :*
    /Bądź/

    OdpowiedzUsuń
  2. a to drań, dupek, kanalia!! no!! ale ona nie usunie ciąży, prawda?? powiedz, że nie!! czekam z niecierpliwością na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dwoje nieodpowiedzialnych ludzi, ale czy ja tutaj mogłabym się spodziewać czegoś innego po tym co przeczytałam wcześniej. Przecież decydując się na taką relację między sobą chyba oboje powinni sobie zdawać sprawę z ryzyka i konsekwencji. Mel jest tak naiwna że aż roześmiałam się w głos, to już nie te czasy gdy dziecko łączyło dwoje ludzi na wieki, że gdy się pojawia to już do końca będą żyć razem, długo i szczęśliwie. A Will co to ma być za reakcja!! tym samym pokazuje ze Melinda była da niego nikim, tylko laska z którą szedł do łóżka i zaspokajał swoje fizyczne potrzeby, gdyby mi facet powiedział bym usunęła ciąże dostałby w pysk z miejsca
    Ja ci dam wypociny, ty nie piszesz wypocin wbij to sobie do głowy Słońce :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tego się właśnie spodziewałam... Mam nadzieję jednak, że Melinda nie popełni błędu, i zdecyduje się urodzić to dziecko. Jedno jest pewno - wie , że dla Williama to tylko seks. Okazał się dokładnie taki, jak myślałam. Dupek,no.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Melinda była na prawdę naiwna, myśląc że William odjedzie od swojej narzeczonej gdy tylko dowie się o dziecko. Teraz wie chyb już, że była dla niego zabawką, i niczym więcej. On jej tak naprawdę nie kocha. A ona zakochała się w nim bez pamięci i to własnie jej miłość nie pozwalała jej przejrzeć na oczy. Mam nadzieje, że teraz to się zmieni.

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Spodziewałam się,że prędzej czy później do tego dojdzie. Melinda zachowała się naiwnie myśląc,że William porzuci dla niej Amy. Melinda jest dla niego tylko przelotną znajomością. Czy powinna usunąć dziecko? Myślę,że powinna ale to siatkarza ze swojego życia.
    Pozdrawiam:*
    Marcy

    OdpowiedzUsuń
  7. No i wyszło szydło z worka, a raczej z rozporka. Will okazał się FIUTEM!!!No ale cóż często właśnie tak kończą się romanse z zajętymi facetami!

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba nawet nie wiem, co mogę napisać. Wyszło naprawdę jaki ten jej ukochany Will jest naprawdę. Tylko, że to było widać od początku. Gdyby tak bardzo kochał Mel to nawet nie wahałby się i zostawiłby tą swoją narzeczoną. Tylko, że on wolał ciągnąć to na dwa fronty a ona była zbyt ślepa żeby zobaczyć co się dzieje. Teraz to wyszło i niestety wina leży po obu stronach. Naiwność Melindy właśnie tak się skończyła i może gdyby nie wierzyła tak w zapewnienia swojego ukochanego Willa to może inaczej by to wyglądało. Chociaż z drugiej strony zakochane kobiety rzadko chcą dopuścić do siebie wady swojego obiektu westchnień i niestety muszą później za to płacić.
    Wiesz, że jak zwykle będę czekać z niecierpliwością na następny odcinek i na pewno nie są to żadne wypociny.
    Wesołych Świąt ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja coś tak przeczuwałam, że William jakoś nie ucieszy się na wiadomość o dziecku. Nie wiedziałam tylko, że on zasugeruje jej aborcję. Nie spodziewałabym się tego po nim. No ja przypuszczałam, że zachwycony nie będzie, ale chcieć zabić małą istotkę? To jest nie do pomyślenia. Niech się głupi cham odwali od niej. Tylko namieszał jej w życiu. Mówiłam już, że każdy facet to świnia? Jeśli nie to teraz mówię, a na potwierdzenie moich słów mam Twój rozdział. Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział, bo jestem niezmiernie ciekawa, jak to dalej z nimi będzie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Od początku czytania tego rozdziału wiedziałam jaka będzie reakcja Priddy'ego. Przecież dziecko jest mu kompletnie nie na rękę. On wykorzystywał tylko Melindę i nic więcej. Ale to jakie postawił jej ultimatum sprawia że jest skończoną swinią i nie zasługuje na żadną kobietę. Jestem ciekawa jak to dalej się rozstrzygnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. W sumie to spodziewałam się że Reid nie będzie zachwycony ciążą Mel, ale czegoś takiego to nie przewidziałam. Nie spodziewałam się że on będzie kazał jej usunąc ciążę. Mam tylko nadzieję że Mel tego nie zrobi.
    czekam na nexta
    pozdrawiam;**

    OdpowiedzUsuń
  12. Nowy rozdział na http://nie-odchodz.blogspot.com/
    zapraszam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. "Jezeli odbilas mezczyzne innej, inna odbije ci jego" cos poknocilam, ale wiecie o co chodzi.. Zawsze sie to zemsci. W kazdym razie, tak to sie konczy, ale nie spodziewalabym sie usuniecia ciazy! Ciekawe, czekam na dalej....

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapraszam na szóstkę http://nie-odchodz.blogspot.com/
    Marcy

    OdpowiedzUsuń
  15. Zapraszam wyjątkowo dzisiaj na nowy rozdział na http://nie-odchodz.blogspot.com/
    pozdrawiam:*
    Marcy

    OdpowiedzUsuń
  16. No ja chyba źle przeczytałam... Wiedziałam, że Priddy jakoś szczęśliwy nie będzie, ale taki tekst? Czy teraz Melinda przejrzała na oczy? Widzi, jaki on jest?
    Wcale nie chodzi mu o nią, tylko o dobry seks i zachowanie reputacji. Tacy są najgorsi, pozoranci. Mam nadzieję, że ona nie usunie niczemu winnego dzieciątka.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Zapraszam bardzo serdecznie na przedostatni rozdział na http://nie-odchodz.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Zapraszam na ostatni rozdział na http://nie-odchodz.blogspot.com/
    Byłoby mi bardzo miło gdybyś zostawiła po sobie ślad w postaci kilku słów;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zapraszam na epilog na http://nie-odchodz.blogspot.com/
    Byłoby mi bardzo miło gdybyś pozostawiła po sobie ślad w postaci komentarza;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Thаnks vеrу nice blog!

    Also vіsіt my webѕite; Payday Loans

    OdpowiedzUsuń